Przenieść wszystkie przesyłki na kolej, czy raczej nie?
Przesyłki przez Europę najlepiej ładować do pociągów, ponieważ te nadal kursują jak zwykle podczas trwającej pandemii koronawirusa. Wręcz przeciwnie, kierowcy ciężarówek stoją w obliczu długich kolejek granicznych w związku z wdrożeniem dodatkowych procedur granicznych. Takie było zalecenie ekspertów ds. logistyki. Jednak branża transportu ciężarowego nie lubi przesiadać się na kolej i stara się utrzymać swój udział w rynku.
Dziesięć państw członkowskich UE oficjalnie zgłosiło Komisji Europejskiej, że wprowadziło kontrole graniczne w ramach walki z koronawirusem. Są to Niemcy, Austria, Dania, Polska, Hiszpania, Portugalia, Węgry, Czechy, Estonia i Litwa. Szwajcaria i Norwegia, które nie są członkami UE, ale należą do „wolnej od granic” strefy Schengen, również wprowadziły kontrole.
Chociaż przepływ podstawowych towarów, takich jak żywność i lekarstwa, powinien być traktowany priorytetowo na granicy, a kierowcy ciężarówek nie podlegają zakazowi podróżowania, ograniczenia te mają duży wpływ na branżę transportu drogowego. W środę rano w Görlitz na granicy polsko-niemieckiej utworzył się korek składający się z ciężarówek o długości prawie 60 kilometrów. Kierowcy ciężarówek zgłosili, że czas oczekiwania w tym kluczowym punkcie granicznym wyniósł osiemnaście godzin.
Zwrot ku kolei
W związku z tym kilku ekspertów branżowych doradziło spedytorom, aby zwrócili się w stronę kolei lub transportu morskiego. Holenderska organizacja lobbingowa Evofenedex wezwała spedytorów i przewoźników drogowych, którzy widzą, że ich łańcuch logistyczny został zakłócony przez zaostrzone kontrole graniczne w różnych krajach, do kontynuowania transportu kolejowego i krótkodystansowego.
Według doradcy politycznego Rogiera Spoela, kolejowy transport towarowy stanowi dobrą alternatywę m.in. dla transportu drogowego w Europie Południowej i Wschodniej. Kierowcy po prostu dostarczają kontenery do terminalu kolejowego, a następnie udają się do następnego miejsca docelowego. Ładunek jest odbierany przez firmę regionalną, na którą nie mają wpływu kontrole graniczne. Firmy są często zaskoczone efektywnością tego łańcucha dostaw – komentuje.
Nieuczciwa konkurencja
Choć ta wiadomość może wydawać się dobra dla rynku kolejowych przewozów towarowych, potencjalny udział w rynku nie przenosi się po prostu na te działające pociągi. Przewoźnicy drogowi chcieliby utrzymać swój udział w rynku i dlatego znacznie obniżyli swoje ceny, wie Akos Érsek, główny doradca polityczny UIRR, europejskiej organizacji lobbującej na rzecz transportu kombinowanego. „To z kolei tworzy nieuczciwe warunki konkurencji i może zaszkodzić branży kolejowych przewozów towarowych”.
Ponieważ branża ta długo i ciężko walczyła o udział w rynku dla tego, co uważa za „bardziej zrównoważony środek transportu”, uważa ten rozwój sytuacji za niepokojący. UIRR, która opowiada się za transportem kombinowanym, w którym duże odległości są pokonywane w jak największym stopniu koleją, sugeruje zatem tymczasowe odroczenie opłat za dostęp do torów. Obecnie przygotowuje taką propozycję, która ma zostać przesłana do Komisji Europejskiej.
Pilne przesyłki
Pomijając przewagę konkurencyjną każdej z form transportu, priorytetem dla nadawców i decydentów jest obecnie pilność przesyłki. Sektor drogowy domagał się tak zwanych zielonych pasów, zapewniających płynny tranzyt przez granice dla pilnych przesyłek. Ale w rzeczywistości te zielone pasy nie działają, ponieważ na granicy nie ma faktycznych pasów, a zatory są wszędzie – mówi Érsek.
Hans-Willem Vroon z holenderskiej grupy interesu RailGood podkreśla, że w tym przypadku kluczowy jest dobrze funkcjonujący sektor kolejowych przewozów towarowych. „Jeśli transport morski i kolejowy będzie nadal funkcjonował, będziemy w stanie dostarczyć wszystkie krytyczne towary na miejsce.
Potrzebna wszelka pomoc
„Widać, że sektor jest proaktywny, a strony pomagają sobie nawzajem. Kabiny pociągów są dezynfekowane. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby utrzymać płynność. Tak długo, jak będziemy kontynuować działalność i wykorzystywać zwolnioną przepustowość, sektor przetrwa tę sytuację” – podkreśla.
Vroon zauważa, że również pociągi towarowe są parkowane częściej niż zwykle, dlatego zwrócił się do holenderskiego Ministerstwa Infrastruktury i Gospodarki Wodnej o anulowanie na razie płatności kosztów parkowania. „Przewoźnicy masowo tną koszty zmienne i byłoby dobrze, gdyby koszty parkowania zostały obniżone”.