„Ukraina najlepszym rozwiązaniem dla ruchu z Chin do Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej
Główna trasa Nowego Jedwabnego Szlaku omija Ukrainę, ale nie jest to konieczne. Kraj ten ma wiele możliwości w zakresie transportu kontenerów przez swoje terytorium, zwłaszcza do krajów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej. Stwierdził to Anton Sabaleuski, dyrektor ds. rozwoju strategicznego i polityki inwestycyjnej Kolei Ukraińskich podczas szczytu RailFreight 2019 w Gdańsku.
Koleje Ukraińskie obsługują dobrze rozwiniętą sieć pociągów kontenerowych w kraju. „Jeśli chcesz wysłać coś z Szanghaju na Ukrainę, możesz to wysłać nie tylko do portów w Odessie, Pivdennyj lub Chornomorsku, ale także do największych miast w kraju, takich jak Kijów, Charków, Dniepr i tak dalej. Stworzyliśmy dobrze skomunikowane zaplecze. Ponad 55 procent eksportowanych i importowanych kontenerów na Ukrainie jest transportowanych koleją”, powiedział Sabaleuski.
Brak ruchu
Niemniej jednak Ukraina doświadcza braku tranzytowego ruchu kontenerowego na swojej sieci kolejowej. Większość pociągów kontenerowych kursujących z Chin do Unii Europejskiej przebiega na północ od kraju – przez Białoruś i Polskę. „Niestety, Ukraina nie jest częścią szlaków transeuroazjatyckich. To dla nas duży problem.
„Jeśli spojrzymy wstecz na rok 2010, mieliśmy większy ruch tranzytowy kontenerów niż obecnie”, kontynuował. „Do 2013 roku rósł on bardzo dobrze – o 20 procent rocznie. W 2013 r. osiągnęliśmy maksymalny poziom 32 000 TEU. Potem jednak stało się to, co się stało (wojna w Donbasie) i natężenie ruchu zaczęło spadać. W ubiegłym roku przewieźliśmy tylko około 8 000 TEU w ruchu tranzytowym z jednym spedytorem – właścicielem terminalu intermodalnego w Dobrej na Słowacji”, zauważył Sabaleuski, odnosząc się do Transcontainer Company, spółki zależnej Kolei Rosyjskich.
Ciąg dalszy tekstu pod zdjęciem.
Trans Eurasia Landbridge, źródło: Deutsche Bahn.
Napięcia polityczne
Kierownik Kolei Ukraińskich powiedział, że taka sytuacja jest spowodowana głównie czynnikami politycznymi. „Kiedy rozmawiamy z klientami w Europie lub Chinach, zwykle słyszymy, że musimy porozmawiać z Rosjanami, aby zobaczyć, czy się zgodzą, czy mogą dostarczyć swoje wagony, kontenery lub cokolwiek innego. Dlatego Europejczycy i Chińczycy wolą transportować kontenery przez Białoruś i Polskę. To smutna sytuacja, gdy polityka odgrywa bardzo ważną i znaczącą rolę w rozwoju handlu. W rezultacie załadowcy i spedytorzy tracą około 10-15 milionów euro rocznie, przewożąc kontenery na dłuższych trasach” – dodał Sabaleuski.
Ciąg dalszy tekstu pod zdjęciem.
Anton Sabaleuski przemawia na RailFreight Summit 2019, źródło: RailFreight.
Jednocześnie zaznaczył, że jego kraj może zaoferować dobre możliwości dla tranzytowego ruchu kontenerowego do niektórych krajów europejskich. „Być może Ukraina nie jest najlepszym rozwiązaniem dla Niemiec. Ale Ukraina jest zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem dla Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej”, powiedział Sabaleuski.
Według niego droga z Chin do Słowacji, Węgier, krajów bałkańskich, a nawet Włoch przez Ukrainę jest krótsza i tańsza. To może być duża korzyść dla spedytorów. Transport jednego 40-stopowego kontenera przez terytorium Ukrainy kosztuje 0,36 euro za kilometr, przez Białoruś – 0,58-0,70 euro, przez Rosję – 0,66-0,72 euro, a w Europie – 1,12-1,30 euro za kilometr.
Czytaj także:
- Słowacja ma dużo miejsca, by stać się węzłem tranzytowym na Nowym Jedwabnym Szlaku
- „Sieć terminali w krajach Europy Środkowo-Wschodniej rośnie niesamowicie